niedziela, 23 lutego 2014

Rowerowa niedziela

Dzisiaj słoneczko wyszło, a więc pogoda dopisywała nam na nasz wyjazd, który miał odbyć się wczoraj. 
Standardowo wybrałam się z tatą i siostrą w  kierunku ----> Orzechowa. Tym razem jednak zahaczyliśmy jeszcze na wieś do rodziny.
Zrobiliśmy tam sobie postój, zjedliśmy czipsy, napoiliśmy się iiiii ruszyliśmy dalej w trase! :)




Na miejscu było na prawdę dużo osób, wiele samochodów na parkingu ośrodka, oraz wiele ludzi na spacerach z psami.  Zostawiliśmy rowery pod drzewami i przeszliśmy się po okolicy. Uwielbiam takie miejsca, które kojarzą mi się z dzieciństwem i mimo że są to tylko góry, piasek, woda, las i patyki, to mają w sobie coś klimatycznego i przez to są niesamowite.  









Miło spędziliśmy czas i wróciliśmy na obiad przygotowany
przez mamę, czyli gyroooooosa :)
Ścigaliśmy się na szczyt, żeby popatrzeć z góry na morze,
pooglądaliśmy malutkie rybki płynące w rzece, i trochę 
odpoczęliśmy. Tak nam minął czas do 14 godziny.